To historia pewnej małej, samotnej dziewczynki, która żyła
w swoim zamkniętym świecie. Dziewczynka ta miała wiele marzeń. Jednym z nich
było odnalezienie prawdziwej miłości. Wielu jej opowiadało, że miłość nie jest
idealna. Często zawodzi, rani, gubi nas samych. Mówili, iż lepiej będzie jeśli
nigdy nie zakocha się prawdziwie. Określali to formą pułapki – jeśli raz
wpadniesz w sidła prawdziwej miłości,
już nigdy z nich nie uciekniesz. Ona jednak głęboko wierzyła, że tylko to
uczucie może otworzyć jej wszechświat, tylko ono nada mu barw.
Czytała kiedyś o bohaterze, który ratuje od samotności. Nie można go
zawołać, zjawia się on w chwili gdy jest najbardziej potrzebny. Kiedy już
pojawi się, nie zostaje na wieczność. Ma przecież tyle pracy… Świat mimo
miliardowej liczby ludności jest bardzo samotny. Bardzo chciała go zobaczyć.
Pewnej niespokojnej nocy mała
dziewczynka straszliwie płakała. Było jej zimno a nie miała okrycia, obudził ją
okropny koszmar, o którym nie mogła nikomu opowiedzieć. W tamtej chwili czuła
się tak jakby nie miała niczego. Jakby jej ciało było złudzeniem a dusza,
rozpadała się na milion kawałków. Jeszcze nigdy nie straciła tak dużo łez. Za
każdym razem gdy próbowała je powstrzymać, fala rozpaczy powracała ze zdwojoną
siłą.
- Czemu
płaczesz? – usłyszała za plecami. Podniosła się ze swojego ciasnego,
niewygodnego łóżeczka. Ciągle mokrymi oczami dojrzała chłopca. Chłopiec ten
jednak nie wyglądał przeciętnie ani normalnie. Był wyższy, postawniejszy a z
oczu jego biła dojrzałość i czułość. Mimo tego, że mogła podejrzewać, iż nie
dzieli ich duża różnica wieku, była zafascynowana tą postacią.
- Płaczę bo
jestem samotna. – wyjaśniła i szybko zapytała – Kim jesteś?
Młodzieniec uśmiechnął się do dziewczynki i odpowiedział:
- Jestem twoim
bohaterem. Zjawiłem się tu bo usłyszałem twój płacz. Nie mogę dopuścić do tego
byś cierpiała.
W sercu małej istotki coś się poruszyło. Poczuła przyjemne
ciepło oblewające jej całe wnętrze.
- Dużo o tobie
czytałam. Zaczęłam już sądzić, że nie istniejesz.
- Każdy ma
swojego bohatera. Ale nie każdy dostaje szansę by go poznać. – wyjaśnił
siadając obok.
- To znaczy, że
nie jesteś jedyny dla wszystkich? – zapytała owijając się kocem.
- Nie. Jestem
stworzony tylko dla jednej osoby. Błądzę po świecie szukając dźwięku płaczu,
który mnie zaboli. – mówił patrząc w duże oczy małej dziewczynki.
- Zaboli?
- Sprawi, że mi również zachce się płakać. – pokazał jej swoje maleńkie
łzy w kąciku oczu.
- Dlaczego więc nie możesz
zostać na wieczność? – przeszedł ją zimny dreszcz. Bohater od razu wyczuł, że
małej jest zimno i mocno ją przytulił.
- Nie będę mógł być z tobą codziennie do pewnego czasu. Musisz bowiem
poznać smak tęsknoty by uświadomić sobie jeszcze bardziej ile dla ciebie
znaczę. Kiedy już to przetrwamy, nic nie będzie w stanie nas rozdzielić,
rozumiesz? – szeptał.
- Co to tęsknota?
– mała dziewczynka wiedziała co to samotność, rozpacz ale nigdy nie spotkała
się z czymś takim jak tęsknota.
- Dowiesz się
kiedy dziś odejdę. Będę wracał po jakimś czasie by potem znowu cię opuścić.
- To okropne! – krzyknęła i wtuliła się jeszcze bardziej w objęcia jej
bohatera.
- Musisz jednak
zapamiętać jedną rzecz. Nigdy nie wolno ci zwątpić w to co czuję do Ciebie. Za
każdym razem gdy znów będę odchodził, nie będę robił tego z własnej woli. Taka
jest już rola każdego z nas. Bohater zawsze będzie nad tobą czuwał, ale do póki
nie poznasz tęsknoty, nie będziesz go widzieć codziennie. Po to byś poznała
własne uczucia.
Mała dziewczynka zaczęła cicho płakać. Poznała właśnie
kogoś kto jest dla niej stworzony i zaraz miała go stracić? Nie rozumiała do
końca wagi jego słów. Była zbyt zajęta tym jaki on jest, tym, że nie wiedziała
kiedy następny raz go zobaczy. Popatrzyła w jego oczy i dostrzegła ten sam
kolor tęczówek.
- Wiem o tobie
wszystko. Wiem jak się tobą zaopiekować.
- Jesteśmy do
siebie podobni, prawda? Czuję to. Widzę te same oczy. – mówiła dokładnie go
analizując. Był taki piękny.
- Aby powstał
jeden wszechświat muszą złączyć się ze sobą dwa pasujące. Już nigdy nie
będziesz płakać z powodu samotności. – podarował jej pocałunek w młode czoło.
Wstał i odszedł kilka kroków. – To ten moment, w którym zaraz będę musiał
zniknąć. Obiecuję Ci, że zjawię się za niedługi czas. Pamiętaj o tej nocy i o
tym, ze istnieję. Wspomnienia dodadzą Ci sił. Kiedy następnym razem mnie
zobaczysz będziesz już wiedzieć co to znaczy tęsknota.
Dziewczynka chciała podbiec do swojego bohatera ale zniknął
w mgnieniu oka. Spotkanie to było dla niej nauką. Dowiedziała się, że jest ktoś
kto ją kocha i do niej wróci. Jej zadaniem jest wiernie czekać. Czekać i
tęsknić. Tęsknić to znaczy kochać – pomyślała.
I tak mijały kolejne tygodnie i miesiące a bohater małej
dziewczynki się nie pojawiał. Czasem płakała. Tuliła główkę w poduszkę a z jej
oczu płynęły łzy. Chciała dostrzec je również w tych drugich, znanych jej już
oczach. Potrzebowała tego ciepła, które dał jej podczas przytulenia. Znów
chciała powiedzieć coś w głos i otrzymać odpowiedź. Przez ten cały czas jednak
nie zwątpiła w obecność swojego bohatera. Mimo bolącego serca, mokrych oczu,
braku snu i zimna ciągle pamiętała. Wspominała każde jego słowo, każdy ruch.
Wyobrażała sobie go na tym samym miejscu. Tak jak jej mówił – pomagało lecz w
nie całkiem dobry sposób. Za każdym razem gdy powracała wspomnieniami do tamtej
nocy, coś sprawiało jej ból. Czuła w serduszku kłucie, cięcia, które stawiały
pytania gdzie on jest, co robi i kiedy się zjawi.
Potrzebowała swojego bohatera.
Gdy się budziła, przez trzy sekundy mogła dostrzec jego
postać, patrzącą na nią. Uśmiechał się do niej by później znów znikać. Za
każdym razem leciały łzy.
Kolejnej nocy już nie płakała. Leżała wpatrzona w sufit i
nasłuchiwała. Jej ciało pozwoliło jej się odprężyć. Zamknęła oczy i wyszeptała:
Tak bardzo go kocham. Tak bardzo tęsknię. Uroniłam już za dużo łez. Teraz ból
doskwiera mi głębiej. Nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Dziewczynka
przestała mieć siłę na poruszanie się, jedzenie. Czasem miała wrażenie, że niebawem
przestanie widzieć, czuć i słyszeć – że straci zmysły a wraz z nimi świadomość.
I właśnie wtedy – kiedy najbardziej go potrzebowała, zjawił
się. Stanął przed nią. Większy i dojrzalszy. Również dorósł – dostrzegła.
- Zjawiam się bo wiesz co to znaczy tęsknić. Poczułem brak twojej duszy.
- Całą oddałam tobie.
- Zadaniem bohatera jest jej strzec do końca życia. Już nie odejdę. Od
dzisiaj każdego dnia będziesz mnie widziała. Już nigdy nie będzie ci zimno,
zawsze masz moje wsparcie i miłość.
- Dziękuję, że
się pojawiłeś.
Mała dziewczynka miała od teraz swojego obrońcę, który nie
opuścił jej w żadnym dniu. Opiekował się nią i kochał a ona oddała mu całe
serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz