Słońce
powoli zachodziło a lekki wiatr łagodził gorące powietrze. Leżeli na ułożonym
na trawie kocu, bardzo blisko siebie, oboje patrząc w pomarańczowo - różowe
niebo. Wspominali dwa spotkania z przeszłości, które dziś złączyli w jedną,
małą nieskończoność. Jako, że od południa urządzili sobie letni piknik, na
którym oczywiście pojawiło się winogrono, jabłka i woda, a wybranym przez nich
miejscem był Koniec Świata, tak nietrudno było przypomnieć sobie sierpień czy
11. listopada. Te daty, jak i dużo innych dostępne są tylko dla nich, tworzą
ich historię, opowiadają o czymś niezwykłym, silnym i innym. Ciągle o tym
mówili, patrząc sobie co jakiś czas głęboko w oczy.
Piękne było to, że
przyjechali tu samochodem i wcale nie zamierzali wrócić. Było ciepło, oboje nie
mieli ograniczeń, mogli wreszcie realizować swoje plany bez żadnych przeszkód.
Żyć tak jak właśnie tego chcieli, tak jak jeszcze nigdy nie żyli. Ich cała
przeszła historia była tylko przedsmakiem tego co właśnie się działo.
- Wierzysz w
to co się dzieje? W to że wreszcie uciekliśmy tak jak chcieliśmy tego wiele
razy? – zadała mu pytanie lekko się śmiejąc.
Odpowiedział
jej śmiechem. Pokręcił głową.
- Nie wierzę.
Jeszcze to do mnie nie dotarło.
Przytuliła
się mocno, nie chcąc w ogóle puszczać. Przed oczami miała wszystkie wspólne
chwile. Począwszy od samego początku i pierwszego spotkania do tego, które
wciąż trwa.
- Co powiesz
na to by pobawić się w Alaskę? – zapytała go wskazując oczami na leżący
niedaleko plecak.
Uśmiechnął
się i sięgnął po torbę. Wyjął z niej butelkę dobrego, znanego im szampana.
Próbowali zmierzyć się z nim w sylwestra… noc spędzoną na kocu, mrozie, wśród
drzew i gór.
- Ty
pierwsza. – podał jej. Upiła łyk, niezbyt duży.
- Trochę tak
jakbyśmy odgrywali scenę z książki.
Spojrzała na
niego z uniesioną brwią.
- Kochanie, my mamy własną historię. –
położyła się na plecach, on zaraz za nią. Leżeli tak do zmroku, obserwując jak
coraz to ciemniejsze niebo zamienia się w czarną przestrzeń oświetloną
gwiazdami a na miejscu zachodzącego słońca ujawnia się księżyc. Wielki, silny,
jasny i pełny - zupełnie taki jak ich wspólny księżyc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz